21/12/2021
Edytorstwo
Odwrocie w odwrocie
Z błędami bywa jak z kłamstwem – wielokrotnie powtarzane stają się normą. Czasem jednak udaje się przerwać ten zaklęty krąg. Tak właśnie zakończyło żywot słowo „odwrocie”.
Katalogi wystaw i zbiorów roją się od odwroci. Wspomina się o odwrociu obrazu, sygnaturze na odwrociu, omawia stan odwrocia i porównuje je z licem. Z pozoru wygląda na to, że w sposób całkiem sensowny mówi się o dwóch stronach dzieła sztuki – przodzie i tyle, licu i odwrociu właśnie. Co więcej, niektórzy historycy sztuki uznają właśnie tę formę za poprawną i nakłaniają redaktorów do zmiany określenia „na odwrocie” na „na odwrociu”.
I tu niespodzianka. Coś takiego jak „odwrocie” w mianowniku (od którego można by utworzyć formę „na odwrociu” w miejscowniku) w ogóle nie występuje w przyrodzie. Mamy za to – i tylko – odwrót. „Przypuszczam, że odwrocie to forma błędna, utworzona (czy raczej odtworzona) przez tych, którzy zamiast na odwrocie mówią na odwrociu”– pisze Mirosław Bańko w Poradni Językowej PWN. I dalej: „Skłaniam się do opinii, że odwrocie i na odwrociu to wykolejenia językowe”.
To niejedyny językoznawca podzielający ten sąd. Już w Słowniku Języka Polskiego pod red. W. Doroszewskiego przytaczane jest określenie „na odwrociu” jako błędne. Odwrót to „druga strona przedmiotu”, dziś występująca tylko w wyrażeniu „na odwrocie” (nie: „na odwrociu”).
Wnioski? Nawet najpiękniejszy obraz nie ma odwrocia, bo takie słowo nie istnieje w języku polskim. Możemy pisać o sygnaturze na odwrocie, ale nie na odwrociu. Wcale się nie dziwimy, że to wyrażenie przyimkowe polubiło miejscownik i przetrwało tylko w tej postaci, skoro mianownik to „odwrót”. Odwrót obrazu brzmi fatalnie.
Jak jednak przekonać autorów, że artysta podpisał się nie na odwrociu, tylko na odwrocie…?